Mój mąż nie lubi prezentów Drukuj Email
Wpisany przez Dziadek   
sobota, 28 listopada 2009 19:09

Mój mąż nie lubi prezentów

Piszę do Pana licząc, że pomoże mi Pan zrozumieć mojego męża. Otóż ilekroć pytamy go (ja albo dzieci) co pragnie dostać na imieniny czy na Święta odpowiada: nic, niczego nie potrzebuję.

Trudno nam w to uwierzyć. Każdy przecież marzy o czymś czego sam sobie nie kupi, bo albo nie che mu się tego szukać, albo szkoda mu na to pieniędzy. Staramy się zatem zgadnąć, co by sprawiło radość mężowi. Ponadto nie chcemy aby w dniu, gdy wszyscy otrzymują podarunki on nic nie dostał. Myślimy, że byłoby mu przykro. Kupujemy mu prezenty, a on jest z nich nie zadowolony, czego nie ukrywa. Zrzędzi, że nie jest mu to potrzebne, albo wręcz każe odnieść do sklepu.

Czy naprawdę są ludzie, którzy nie lubią otrzymywać prezentów? Rozumiem, że mężowi może się nie spodobać to co dostał, ale dlaczego nie potrafi docenić i uradować się tym, że ktoś zadał sobie trud wyszukania dla niego podarunku? Przecież kupowanie dla kogoś prezentów jest przyjemne i świadczy o tym, że o tym kimś myślimy, że jest on dla nas ważny. Czemu mój mąż robi z tego taki problem?

Jolanta z Kowna

 

Droga Jolu

Pozwól, że będę się zwracał do Ciebie per TY. Taką już mamy „tradycję” w naszym portalu, że zwracamy się do siebie po imieniu.

Chyba źle trafiłaś ze swoim problemem. Zupełnie jakbym widział siebie. Przecież jestem „zrzędliwym” dziadkiem (podobno). Sam „przerabiałem” podobne zdarzenia; np. ubiegłej zimy dzieci kupiły mi pod choinkę kask do jazdy na nartach. Jeżdżę na nartach niechętnie, poświęcam się jednak dla żony, która to uwielbia. Nie dość, że nie lubię nart, to jeszcze chcą mi na głowę wsadzić okropne urządzenie, które być może coś tam przed czymś chroni, ale jest niewygodne, ogranicza ruchy głowy, a to z kolei widoczność no i zajmuje dużo miejsca w bagażu. Oczywiście powiedziałem im to i wiem, że nie było im przyjemnie, ale cóż. Czy miałbym przyjąć ten kask i potem go gdzieś przechowywać pod łóżkiem, czy na jakimś pawlaczu i nie używać? Bzdura. Robić sztuczny uśmiech i udawać zadowolenie z otrzymanego prezentu? Bzdura. Wydaje mi się, że wśród bliskich osób można się zachowywać szczerze i mówić sobie niektóre rzeczy w oczy. Dzieci kask oddały do sklepu, odzyskały kasę, a ja nie mam kłopotu z tym cholernym kaskiem.

Teraz jestem pytany, co bym chciał na gwiazdkę. Nie łatwo jest mi jednak podjąć decyzję „co bym chciał”. Tak naprawdę, to chciałbym motocykl Yamaha 535 ale oczywiście mi go nie kupią. No i robi się „kicha” (jak mówi młodzież). Trudno jest mnie zadowolić.

Piszesz, że „kupowanie prezentów jest przyjemne i świadczy o tym, że się o kimś myśli, i że jest ten ktoś ważny dla „prezentodawcy”. Myślę, że dając komuś prezent wcale nie okazujemy tego, że jest on dla nas ważny. Może się nam tak tylko wydaje. Przypomina mi to trochę wiosenne porządki i mycie okien na święta wielkanocne, a co przez pozostały czas mogą być brudne, a w domu bałagan? Okazywać komuś, że jest ważny dla Ciebie powinnaś po prostu zawsze i non stop po prostu.

Ze mną jest tak. Święta jest to dla mnie po prostu koszmar. To właśnie obdarowywanie innych zupełnie niepotrzebnymi prezentami, łażenie na siłę po sklepach – bo gwiazdka, wyszukiwanie tych prezentów no bo x czy y musi coś dostać pod choinkę a nie może dostać x jeśli nie dostanie y itd. Nie cierpię tego i tu rozumiem Twojego męża. Jednak skoro musisz kupować te prezenty (pisałaś, że sprawia Ci to przyjemność), to namów swojego męża na wycieczkę do jakiegoś centrum handlowego i obserwuj go dyskretnie, jak reaguje na oglądane ciuchy, kosmetyki, książki czy inne gadżety. Czy okazuje szczególne zainteresowanie jakimś czymś, a jeśli to zauważysz, a będzie to w Twoim finansowym „zasięgu” – kup mu to coś i już.

Pytasz, czy naprawdę są ludzie, którzy nie lubią dostawać prezentów? Myślę, że takich nie ma, ale są tacy (np. ja) którzy nie lubią dostawać prezentów nietrafionych. Nie cierpię być uszczęśliwiany na siłę, ale skoro tak już musi być, to korzystam z okazji i podpowiadam „swoim” co jest mi potrzebne i chętnie przyjmuję to jako prezent. Kończy mi się zapas skarpetek, kończą mi się koszule z długim rękawem, zawsze chętnie przyjmę dezodorant w mydełku Old Spice (choć go mam ale przecież za chwilę mi się on zużyje). Zawsze mile będzie widziana butelka zacnego trunku – wina czy whisky. Może te moje podpowiedzi będą również i dla Ciebie jakąś podpowiedzią? Nie wiem czy mój wywód coś Ci dał ale jeśli tak to jest to dla mnie wspaniały prezent.

Zrzędliwy dziadek - Funiek


 
Poprawiony: czwartek, 09 stycznia 2014 11:18